+1
DixonTravel 19 sierpnia 2016 19:49
Trwa Olimpiada w Rio więc jest to idealny czas na relację z wiosennej wyprawy do tego boskiego miasta.
Naszą przygodę z Ameryką Południową rozpoczynamy w Modlinie lotem do Bolonii, skąd lecimy do Stambułu, Sao Paulo i Rio de Janerio. Podróż trwa wiele godzin ale opłacało się. Widok z hotelowego okna na Copacabanie wszystko rekompensuje :)





Widok na Cristo Redentor, czyli pomnik Chrystusa Odkupiciela i jedną z licznych favelii w Rio de Janerio.





Pierwsze kroki kierujemy na najsłynniejszą plażę świata Copacabanę, długą na 4km i fantastycznie położoną. To tutaj w 2013 roku odbyły się Światowe Dni Młodzieży, a teraz rywalizują sportowcy Letnich Igrzysk Olimpijskich 2016.



W Rio de Janeiro, każda plaża ma własny wzór chodnika. Mozaika Copacabany przedstawia fale oceanu.



Mekka siatkówki plażowej, aż ciężko zliczyć wszystkie boiska.

Plaża tętni życiem, z każdej strony słychać muzykę, śmiech i okrzyki sprzedawców, którzy oferują pyszne jedzenie, orzeźwiającą caipirinhię i skąpe stroje kąpielowe. Ten ruch i ożywienie sprawiają, że Copacabana jest jeszcze bardziej wyjątkowa.



Pierwszym must have w Rio, była dla nas góra o słodkiej nazwie Głowa Cukru/Sugar Loaf (Pão de Açúcar). Leży ona nad Zatoką Guanabara na wysokość 396 m n.p.m. Można na nią wjechać w dwóch etapach kolejką linową, która kursuje co 20 minut. Bilet 71 BRL/os.









Na dachu tego zabytkowego już wagoniku James Bond - zwany w Brazylii Bondinho ;) stoczył pojedynek z Buźką w filmie Moonraker.











Pierwszy postój kolejki na Morro da Urca i widok na szczyt.



A to już widok z wierzchołka Głowy Cukru WOW !!!



Copacabana w całej okazałości.

W drodze powrotnej z Sugar Loaf pojechaliśmy zobaczyć Katedrę Świętego Sebastiana, czyli trzeci symboli miasta obok Głowy Cukru i pomnika Chrystusa Zbawiciela. Naszym zdaniem jest to jedna z najbardziej nietypowych budowli sakralnych na świecie. Dość, że kształtem przypomina wielki betonowy stożek, to położony jest w centrum biznesowym Rio- pełnym wysokich, szklanych drapaczy chmur.







Jedyną ozdobą Katedry są 4 ogromne witraże, poza którymi jest tylko wszechobecny beton.



Nie mogliśmy również ominąć Akweduktu Carioca (Arcos da Lapa), największej atrakcji artystycznej dzielnicy Lapa. Dzięki niemu do Rio de Janeiro przez lata trafiała czysta woda. Obecnie obiekt uznawany jest za wybitny przykład architektury czasów kolonializmu.



Szczytem akweduktu przejeżdża żółty tramwaj, szczególnie lubiany przez turystów.





Jeden z licznych murali w mieści, ten nawiązuje do Letnich Igrzysk Olimpijskich.

Kilka słów o jedzeniu. Przede wszystkim OWOCE, podobno 200 rożnych gatunków, najsłodsze na świecie, moc smaków, zapachów i nazw których nie jesteśmy w stanie zapamiętać. Hitem jest acai - owoc z głębokiej Amazonii rosnący na palmach, podobny do jagód.
Na każdym rogu można znaleźć kolorowe knajpki pełne świeżych owoców, które przy kliencie są miksowane z lodem i serwowane pod postacią gęstego, orzeźwiającego soku. Do tego aromatyczna kawa, woda prosto z rozłupanego kokosa i zakąski: Pao de Queijo - brazylijskie bułeczki serowe, Salgadinhoso - brazylijski fast-food, podobny do pieroga w wielu kształtach i z różnymi rodzajami farszu, Pastel - cienka koperta z ciasta smażonego na głębokim tłuszczu z farszem np.: z serca palmy i ciągnącym się serem. Rozkosz na podniebieniu :) To są nasze smaki Brazylii.





Przykładowe menu sokowe.



Wybór oczywisty - ciemnogranatowy ACAI, pycha !!!



Suco verde i Salgadinhoso.



Klasyka śniadaniowa.



Cudownie słodkie.

Jeśli Rio de Janerio to samba i sambodrom. I tutaj mały szok;). Kolorowa, gigantyczna parada pokazywana w telewizji przechodzi przez niewielką ulicę, dopiero na szklanym ekranie wszystko nabiera wielkości i rozmachu ;)))



I nareszcie Chrystus Odkupiciel (Cristo Redentor) – 38-metrowy pomnik wzniesiony na szczycie granitowej góry Corcovado. Zaprojektowany przez francuskiego rzeźbiarza polskiego pochodzenia Paula Landowskiego. Do pomnika można dotrzeć busem lub kolejką.



220 schodów i będziemy na miejscu ;)







Katedra Św. Sebastiana, a za nią most który był miejscem pościgu w Szybkich i Wściekłych 5 ;)



Widok na Głowę Cukru.



Stadion Maracana w całej okazałości.



i koniec widoków, napłynęły gęste chmury zakrywając zarówno statuę jak i panoramę Rio de Janerio.

Znudziły nam się chmury ;) chcemy znowu słońca. Dlatego wyruszamy na drugą najpopularniejszą plażę w mieście czyli Ipanemę stanowiącą przedłużenie Copacabany.



Charakterystyczna mozaika dla Ipanemy.







Ostatnią część naszego pobytu w Rio spędzamy w mocno oddalonej od centrum miasta dzielnicy Barra da Tijuca. Szklane wieżowce, nowoczesne apartamenty, hotele ale przede wszystkim miasteczko olimpijskie 2016. Przed nami wspaniałe widoki i najdłuższe plaże w mieście z idealnymi warunkami do kitesurfingu i innych plażowych sportów.



Widok z tarasu hotelowego na plażę.



Widok z tarasu hotelowego na fragment dzielnicy Barra da Tijuca.







Sport jest bardzo popularny w Brazylii. Wszyscy coś trenują. Oczywiście prym wiedzie piłka nożna. Warto wiedzieć, że stąd pochodzi m.in. capoeira, brazylijskie jiu-jitsu, vale tudo, plażowa piłka nożna czy biribol, wodna wersja siatkówki.
Infrastruktura sprzyja sportowcom: długie plaże i promenady zachęcają do biegania, liczne miejsca do CrossFitu i plenerowe siłownie są alternatywą dla klasycznych fitness clubów. Każdy może ćwiczyć, trzeba tylko chcieć ;)









Po ciężkim treningu czas na orzeźwienie: kąpiel w oceanie, woda z kokosa a może łyk zimnej coli?







Promenada Barra da Tijuca w rybki.



I na tym kończymy naszą relację z Rio de Janerio. Nasza przygoda z Ameryką Południową trwa więc lecimy dalej ;)









Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

masell 13 września 2016 16:45 Odpowiedz
Ale żeby biegać w japonkach :)
dixontravel 14 września 2016 09:46 Odpowiedz
masellAle żeby biegać w japonkach :)
Czasami trzeba się poświęcić ;)
hermasz 16 września 2016 21:16 Odpowiedz
ciekawe ile godz czekaliście zeby wejść na Corcovado(ja 8 godz) to jest jedyne znane mi miejsce gdzie warto wykupic 1-dniową wycieczę z jakiekokolwiek hotelu(osobna kolejka do chrysusa zamiast 8godz tyko 2godz)
dixontravel 19 września 2016 08:59 Odpowiedz
hermaszciekawe ile godz czekaliście zeby wejść na Corcovado(ja 8 godz) to jest jedyne znane mi miejsce gdzie warto wykupic 1-dniową wycieczę z jakiekokolwiek hotelu(osobna kolejka do chrysusa zamiast 8godz tyko 2godz)
Hej, chyba mieliśmy dużo szczęścia bo czekaliśmy może 5 minut :)