0
kej-ti 30 marca 2016 18:37
Stara zabudowa, blisko centrum Tallina, z okien widać morze. Brzmi jak zachęcający opis pensjonatu, w którym chciałoby się zatrzymać podczas zwiedzania stolicy Estonii. W tym momencie nikt tam nie mieszka, wcześniej – nikt nie przebywał tam dobrowolnie. Dlaczego? Ponieważ piszemy o nadmorskiej twierdzy Patarei, która przez większość swego istnienia była więzieniem a ostatnio – opuszczoną atrakcją turystyczną, zwiedzania której nie mogliśmy sobie odmówić.

Jest coś w miejscach niedotkniętych ręką człowieka, jeszcze bardziej działają na nas miejsca, które człowiek porzucił i pozostawił samym sobie. W przypadku twierdzy – więzienia Patarei dochodzi do tego niezwykły charakter i funkcja jaką budynek pełnił. Jeśli chcecie go zwiedzić – zapomnijcie o wchodzeniu przez okno czy dziurę w płocie – dostanie się do więzienia jest tak samo trudne jak ucieczka. Jedyną opcją jest dołączenie do zorganizowanej wycieczki z przewodnikiem. Na szczęście kiedy w sobotę sprawdzaliśmy wolne terminy – zobaczyliśmy jeden – następnego dnia i to z przwodnikiem mówiącym po angielsku.

Pierwotnym przeznaczeniem kompleksu, w którym się znaleźliśmy, była obrona tallińskiego portu, Jednak w swojej historii twierdza została w ten sposób użyta tylko raz, kiedy strzelano do brytyjskiego statku handlowego, co miało więcej wspólnego z akcją zaczepną niż rzeczywistą obroną swojego terytorium. Twierdzę później przerobiono na więzienie. Podobnie jak inne budynki w centralnej Europie – służył on wielu różnym państwom – carskiej Rosji, I Republice Estonii, Związkowi Radzieckiemu i pod koniec działalności – II Republice. W związku z tym, to miejsce jest również miejscem pamięci o sowieckiej okupacji i jej ofiarach.

Wysokie mury, potężne, ciężkie bramy i wieżyczki strażnicze sprawiają, że czujesz respekt i grozę przed czymś, co jest w zasadzie górą cegieł i betonu z niewielkim dodatkiem stali. Te uczucia spotęgowane są po przejściu na druga stronę murów – widząc to każdemu przechodzi przez głowę irracjonalna myśl „ Czy ja stąd kiedykolwiek wyjdę?”. Kolejną rzeczą jest pustka – nie ma tu nikogo, ale więzienie jest dobrze zachowane, więc ślady po więźniach widoczne są na każdym kroku. Miejsce to kryje mnóstwo mrocznych, przygnębiających historii, pustych korytarzy i ciemnych cel.
Więzienie działało w latach 1920-2007. Trzymano w nich głównie więźniów wojennych i politycznych. Znalazło się także miejsce dla „zwykłych kryminalistów”. Mury więzienia przeznaczone były dla 1200 więźniów, ale w czasie komunizmu liczba przetrzymywanych sięgała 4000. W jednej celi umieszczano nawet 40 osób.

więcej na: http://polaczkropki.pl/index.php/2016/0 ... tallinnie/

Dodaj Komentarz